Pingi w Valorant spowodowane pandemią
Zbyt duża liczba użytkowników sieci powoduje pingi w Valorant.
Valorant od dłuższego czasu zmaga się z problemami sieciowymi i pingami. Sam miewam skoki pingu do 300-400 oczek by po chwili spaść do raptem 40. Niestety problem jest o tyle duży, że podczas rankedów od czasu do czasu w kluczowych momentach gra powodując skoki pingu przyczynia się do przegranej rundy.
Jak wspomina dyrektor techniczny Valorant Dave Heironymus jedną z głównych przyczyn pingów w grze jest zwiększony ruch w sieci globalnej. Pojawienie się pandemii i wpływ akcji #zostanwdomu odpowiada za to jak mocno użytkownicy wykorzystują sieć do różnych działań. I właśnie wzrosty oglądalności Netflixa, Youtube czy Twitcha miały też spory wpływ na to jak obciąża się sieć internetową. Deweloperzy są świadomi tych problemów i starają się pracować tak nad infrastrukturą sieciową, aby jak najszybciej uruchamiać nowe centra danych.
Z czego więc wynika występujące ostatnio opóźnienie? Nasz największy problem dotyczy też wszystkich innych: ruch w Internecie jest wyjątkowo natężony, a gracze korzystają z infrastruktury rozmaitych dostawców internetu. To my musimy się uporać z zaistniałą sytuacją, ale obostrzenia dotyczące podróżowania ograniczyły nasze możliwości szybkiej (i bezpiecznej) reakcji w tym zakresie. Zespół Riot Direct pracuje bez ustanku, aby jak najszybciej zapewnić nam odpowiednią zdolność przyłączeniową, dzięki której osiągniemy wyznaczone cele dotyczące opóźnień. Naszym problemem wciąż pozostaje to, w jaki sposób dostawcy internetu radzą sobie ze wzmożonym ruchem sieciowym. Wielu z nich usiłuje zrównoważyć przeciążenie, kierując połączenia w wiele różnych miejsc. Jak wspominaliśmy, aktywnie zmagamy się z tym problemem dzień po dniu. Stanowi on dla nas prawdziwe wyzwanie, zwłaszcza ze względu na ruch sieciowy, który znacznie przekroczył nasze oczekiwania.
Ostatnim problemem, który mamy nadzieję rozwiązać, gdy tylko uruchomimy więcej regionów i centrów danych, jest zagwarantowanie, że gracze będą rywalizować z innymi mieszkańcami tego samego regionu. Chcemy uniknąć sytuacji, w których połączenie zostanie przekierowane np. z Los Angeles do Chicago tylko dlatego, że kilku uczestników meczu pochodzi ze wschodniego wybrzeża USA. To wyzwanie związane z liczbami i dostępnością. Liczymy na to, że uporamy się z nim do premiery. Gracze powinni móc od razu znaleźć przeciwników w najbliższym centrum danych. Ponadto wciąż staramy się ustalić, gdzie muszą powstać nowe centra danych, aby zapełnić luki w zasięgu sieci. Poinformujemy was, gdy już wybierzemy nowe miejsca.
Ciekawi mnie czy deweloperom uda się rozwiązać problemy z pingiem do czasu premiery gry. Akcja siedzenia w domu może potrwać w wielu krajach jeszcze wiele miesięcy, a do tego czasu miejmy nadzieję Riot uda się uruchomić wiele centrów danych, aby gracze mogli spokojnie grać w swoich regionach.