Kto przywołał Lilith w zwiastunie Diablo IV i czemu to może nie być Rathma?
Czy przywoływacz z Trailera Diablo 4 to Rathma? Jakie mamy informacje? Co jest faktem, a co jest domysłem? Jakie są inne alternatywy? Czy w Sanktuarium są inni zdolni do przywołania Lilith? Moje rozważania przeczytacie w potężnym artykule dostępnym poniżej. Serdecznie zapraszam.
Wiele osób związanych z serią Diablo zastanawia się, kim jest tajemnicza postać przywołująca Lilith w filmowym trailerze Diablo 4. Już od początku na forum, oraz na DiabloWiki publikowano wpisy, że jest to jeden ze Starożytnych o imieniu Rathma. Wielbiciele tej teorii podają na poparcie swej tezy wiele przesłanek – z wieloma się zgadzam, ale równie wiele odrzucam. Najważniejszym dowodem na potwierdzenie tej tezy wydaje się odkrycie użytkownika TeKo, ale do wszystkiego dojdziemy z czasem. Zapraszam do przeczytania mojego artykułu, który przedstawiać będzie mniej popularną opinię pod tytułem „Dlaczego to nie powinien być Rathma?”
TeKo i metadane zwiastuna Diablo IV
Człowiek siada sobie przed komputerem, chce zmontować film, a żeby osiągnąć najlepszą jakość obrazu ściąga trailer z oficjalnej strony Blizzarda zamieszczony w sekcji „materiały promocyjne”. Po wrzuceniu pliku do edytora zauważa, że twórcy pozostawili w nim znaczniki (metadane). Znaczniki służą często do wygodnej komunikacji pomiędzy twórcami – otwierasz film i wiesz co jak i gdzie powinno się znaleźć. Metadane zdawały się bezużyteczne, gdyż nie wskazywały na żadne większe konkrety – oprócz dwóch. Na owych znacznikach jasno i wyraźnie użyte zostało imię „Rathma”. Czy to potwierdza Starożytnego jako osobę odpowiedzialną za przywołanie Lilith? Niekoniecznie!
Należy sobie zadać pytanie, dlaczego ze wszystkich znaczników, wyraźne, czytelne i bezpośrednie są tylko dwa. TeKo twierdzi, że Blizzard ich nie usunął i każdy może to sprawdzić, ale wymaga to profesjonalnego programu do obróbki wideo. Czy było to więc przeoczenie Blizzarda przy publikacji filmu? Szczerze mówiąc – wątpię. Nie używasz skróconych znaczników, zrozumiałych tylko dla innych twórców wewnątrz studia do opisywania filmu, tylko po to, żeby popełnić fuckup w dwóch naprawdę istotnych miejscach. Wątpię również w teorię sabotażu któregoś pracownika. Nie mam również podstaw aby podważać wiarygodność TeKo. Wniosek nasuwa się tylko jeden. Blizzard zrobił ten zabieg celowo – albo potwierdzając w ten sposób Rathmę, co jest nagrodą dla wnikliwych osób grzebiących wszędzie, gdzie się tylko da… albo zastawiona została w ten sposób pułapka. Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale to dla mnie jedyne logiczne rozwiązanie. Możliwe, że w ten sposób Blizzard chce po prostu zbadać reakcje fanów – zanim jeszcze cokolwiek powiedziane zostanie oficjalnie. Na ten moment jest to moim zdaniem najmocniejszy argument wspierający teorię, że jest to Rathma.
Wizerunek Rathmy w trailerze Diablo IV. Czy się zgadza?
Jeśli jesteś miłośnikiem „Lore” i twierdzisz, że wygląd postaci z trailera pokrywa się z opisem wyglądu Rathmy, to niestety popełniasz duży błąd. Sięgnijmy więc do źródeł, aby przekonać się jak Starożytny wyglądał w rzeczywistości. Każdy blok cytatów (Trylogia książek „Wojna Grzechu”) będę analizować osobno.
„Odwrócił się gwałtownie i złowił kątem oka zarys postaci w czarnych szatach i jakby dziwnej, segmentowej zbroi. Twarz intruza skrywał wielki kaptur.”
Jak widać Rathma zakrywa się wielkim kapturem (na trailerze postać ma głowę zasłoniętą tylko do połowy głowy.). Ale to tylko element garderoby, więc podążamy dalej.
„z cienia skrzydlatej figury wyłoniła się postać całkowicie odziana w czerń. Mendeln przez ułamek sekundy widział jej twarz podobną do własnej, a jednak tak wystudiowaną, że całkowicie obcą. Tak nieprawdopodobną regularność rysów można było osiągnąć jedynie na obrazie bądź w rzeźbie.”
„Zobaczył wysoką postać spowitą w ciemność, czarna opończa podkreślała bladość twarzy przybysza, a była to bladość śmiertelna jak u Achiliosa. Na pierwszy rzut oka mężczyzna wyglądał jak każdy inny człowiek, tylko jego rysy, choć ostre, były o wiele za doskonałe”
„Twarz miał zbyt urodziwą, zbyt doskonałą, w oczach wiedzę płynącą z minionych lat”
„Rathma przewyższał wzrostem większość ludzi, a rysy jego twarzy były tak doskonałe, że można by je uznać za dzieło wyjątkowo utalentowanego rzeźbiarza. Skórę miał jaśniejszą, niż to bywa u żywych, a jej bladość podkreślała czarna opończa z kapturem.”
„jego włosy sprawiały wrażenie jaśniejszych w porównaniu z głęboką czernią włosów Rathmy.”
Co się zgadza w tych opisach:
✔ Jest wysoki
✔ Ma bladą skórę/twarz
✔ Nosi opończę z kapturem
Co się nie zgadza w tych opisach:
X Rathma ma czarne włosy, chociaż „przecież mógł wyłysieć, lub zmienić styl”
X Nie wspomniano nigdzie, aby Rathma w jakimś momencie stracił mały palec u jednej dłoni.
X Nie wspomniano nigdzie, aby Rathma miał na głowie jakiś kawałek metalu, oraz dwa metalowe ćwieki. Może to manifestacja fascynacji Cyberpunkiem, albo antena dla zwiększenia komunikacji z zaświatami… (wybaczcie żarcik)
X Rathma jest przystojny i ma doskonałe rysy twarzy – Serio, wyślij grafikę postaci z trailera Diablo 4 do jakiejkolwiek dziewczyny i zadaj proste pytanie „Czy on jest przystojny?”. No, ale przecież przez tyle lat można stracić cała swoją urodę, prawda?
Jak widać analiza wyglądu Rathmy pozostawia nas z większą liczba pytań niż odpowiedzi. Zdecydowanie nie można traktować tej kwestii jednoznacznie, a już na pewno nie można powiedzieć, że wygląd Starożytnego zgadza się w zupełności. W tym momencie możecie sięgnąć jeszcze do Księgi Caina, gdzie napisano jakoby Rathma objawiał się swym wyznawcom w formie wielkiego węża. Oczywiście Horadrim podkreślał tam, że należy umieć rozdzielać prawdę od legend, ale ten aspekt może mieć bardzo istotne znaczenie w późniejszych analizach.
Zgadza się wygląd Nekromanty!
O ile nie zgadzam się, że postać z trailera to Rathma, o tyle gdyby ktoś mi powiedział, że jest to Nekromanta to nie zrobiłbym nic innego tylko przyznał mu rację. I owszem, wiem, że Rathma jest prekursorem Nekromantów, ale spójrzmy chociaż jak wyglądał Mendeln (Kalan) jego pierwszy uczeń. Oprócz tego, że był on bardzo podobny (chociaż brzydszy) od Rathmy (potomek w linii prostej) na uwagę zasługuje jeden krótki opis.
„Jego oczy były czarne i lśniące niczym dwa klejnoty, a po kim je odziedziczył, tego nie wiedział.”
✔ Wygląd oczu wydaje się taki sam jak u postaci z trailera, podejrzewam, że podobne oczy miał również sam Rathma, a przy okazji – cała linia jego potomków mogła mieć taką cechę.
Przy okazji wspomnę, że Mendeln stracił w książce całe swoje ramię, więc prawdopodobnie również nie jest postacią z trailera. Jego osoba była mi tutaj potrzebna, aby uświadomić Wam, że Rathma nie jest jedyną osobą o bladej skórze, ze specyficznymi oczami, oraz osobliwym usposobieniu. Jest jeszcze jeden Nekromanta, o którym chce wspomnieć, ale najpierw.
Zgadza się zachowanie Rathmy?
Wiele osób powołuje się w swoich teoriach potwierdzających Rathmę, że był on spokojny, opanowany, mówiący wypełnionym pustką głosem. Rathma potrafił rozważać wiele rozwiązań i możliwości, działał niezwykle metodycznie i skutecznie. Ponadto posiadał zdolności, które pomagały mu w realizacji różnych zadań takich jak teleportacja, telekineza, zmiana kształtu. Problem w tym, że wielu innych jego uczniów również zachowywało się bardzo, bardzo podobnie. Nie ma tutaj jednoznacznej reguły wskazującej na Rathmę, a moim zdaniem wręcz przeciwnie.
X Rathma potrafił zmieniać kształt – Proszę o wskazanie dokładnego cytatu z jakiejkolwiek książki każdą osobę, która tak twierdzi. Powiem więcej – sam Rathma uważał, że przyjęcie czyjegoś ciała może być bardzo trudne lub niemożliwe.
X Rathma potrafi się teleportować – Rathma potrafi przenosić się do dziedziny Trag’Oula i z tego co przeczytałem robi to za zgodą smoka jak i nie czyni tego nagminnie. Nie można nazwać tej czynności teleportacją. Tym co Rathma potrafi w rzeczywiści jest dematerializacja – jest on w stanie przyjąć formę niewidoczną gołym okiem, co sprawia wrażenie teleportacji. Te umiejętności nie są zbyt dobrze wyjaśnione.
X Rathma ma zdolności telekinetyczne – Rathma ma wyczulone zmysły i potrafi przywoływać swój sztylet siłą umysłu. Jest to jednak typowa umiejętność każdego Nekromanty wynikająca z więzi pomiędzy sztyletem, a jego użytkownikiem. Nie pamiętam, aby w innych sytuacjach manifestował zdolności podobne do telekinezy.
X Rathma posiadał niezwykłą umiejętność persfazji – Oczywiście Starożytny potrafił mówić pięknie, przekonująco, w taki sposób, aby ktoś uwierzył w jego rację. Postać z trailera robi to jednak zbyt dosłownie. Sam Rathma natomiast nie raz zdziwił się jak wielka jest wolna wola śmiertelników, a nawet umarłych – pomimo perfekcyjnego panowania nad ożywionymi istotami ostatecznie nie był w stanie nagiąć ich, aby zrobiły coś wbrew swoim przekonaniom za życia.
✔ Rathma potrafił ujawniać prawdziwą naturę rzeczy. Oznacza to, że potrafił sprowadzić upatrzona przez siebie osobę do konkretnego miejsca, a następnie pokazać jej jak dane miejsce wyglądało w rzeczywistości lub przyszłości. Przykładem takiej sytuacji było pokazywanie cmentarza aniołów i demonów dla Mendelna.
✔ Rathma był spokojny, opanowany, zawsze wykonywał plan skrupulatnie nawet w pośpiechu. Dlatego równie dobrze mógł przekazać kapłanowi Zakarum z trailera co powinien zrobić i pracować nad tym więcej czasu. Prawdziwą naturę miejsca do którego zaprowadził awanturników mógł natomiast objawić w momencie, gdy już jest za późno na cokolwiek.
Tymczasem zdaniem wielu osób Rathma wcielił się w poszukiwacza skarbów, który namówił troje losowych ludzi do podróży ze sobą – samemu udając rozbójnika. Czemu kleryk Zakarum zgodził się na udział w tak niegodziwej wyprawie? Poszukiwał wiedzy. Okazuje się, że uwolnienie Lilith to jednak chyba jest bardzo proste zadanie. Rathma raczej by szukał trzech prawdziwych ochotników, a nie przymuszonych.
Zgadza się zachowanie Nekromantów!
Wiemy już, że to Rathma wyznaczył ścieżkę, która podążają jego zwolennicy, wiemy też, że jego pierwszym uczniem był Mendeln. Na przestrzeni lat w Sanktuarium pojawiło się wielu Strażników Równowagi. Nie zawsze jednak trzymali się oni wyznaczonych zasad. Nekromanci zdolni bowiem byli do poświęcania własnych braci, bliskich ludzi, rodzin tylko po to, aby osiągnąć swój nie zawsze jasny cel. Rathma nie był wyjątkiem w tych dążeniach, ale na ten temat wypowiem się dalej. Nie da się jednak zaprzeczyć, ze Nekromanci w swym zachowaniu zawsze starają się naśladować swojego mistrza. Zayl był częściowo odpowiedzialny za śmierć własnych rodziców, (do czego między innymi przyczynił się niezidentyfikowany wysoki, blady i łysy nekromanta) oraz posunął się do paktu z demonem by ocalić swą dłoń, a w późniejszym czasie Jacoba. Przykładem Nekromanty, który zupełnie uległ zdeformowanemu pojęciu równowagi był natomiast Karybdus, postać znana z książki „Pajęczy Księżyc”.
To może właśnie Karybdus?
Karybdus mógłby pasować tutaj pod wieloma względami. W pierwszej kolejności zobaczmy jak owy nekromanta wyglądał.
„Opadający na posadzkę płaszcz odsłonił resztę stroju maga. Karybdus odziany był na czarno, z wyjątkiem trzech dziwnych pasów na klatce piersiowej i jednego poniżej. Ramię mężczyzny chroniło coś, co po przyjrzeniu okazywało się czaszką jakiejś rogatej, obdarzonej kłami istoty, która z pewnością nie pochodziła z tego świata. Naramiennik i pasy na piersi miały tę samą barwę. Białą jak kość. Strój maga nadawał mu wygląd wielkiego gada. Pokryto ją dużymi płytkami i łuskami. Mimo to, gdy Karybdus się poruszał, jego strój falował jak jedwab. Nie wydawał też żadnego dźwięku. Czarodziej miał na nogach sięgające za kolana, doskonale dopasowane do reszty, skórzane buty.”
Jak widać, nie tylko Rathma posiadał płaszcz, który zdawał się żyć własnym życiem. W dodatku napisano, że Karybdus swym wyglądem i strojem przypominał wielkiego gada. Przypomnijmy sobie, że legendy o Rathmie przedstawiały go jako wielkiego węża (wąż jest gadem) – dowodzi to, że wszyscy nekromanci byli do siebie naprawdę bardzo podobni. Można spokojnie założyć, że ktoś kto spostrzegał nekromantę mógł go opisać że „wyglądał gadzio”. Co więcej Karybdus nadnaturalnie potrafił przedłużać swe życie – co jak podkreślał Zayl – było wbrew wszelkim naukom Rathmy. Warto również zwrócić uwagę, że Karybdus nie został zabity w książce. Ale co było w nim takiego złego spytacie? Próbował uwolnić demona Astrogha, aby to uczynić posunął się do rytuału krwi – a samo uwolnienie demona miało prowadzić do przywrócenia równowagi światu. Równowaga owa, zdaniem Karybdusa, w wyniku ciągłej walki z silami zła zbyt mocno przechyliła się na stronę światłości. Jak więc widzimy – mamy naprawdę dobrego kandydata, który już w przeszłości podjął się tego typu zadania i jak podkreślałem – Karybdus nie został zabity – został on uwięziony razem z Astroghą w osobliwej Perle wypełnionej pustką. Perła ta natomiast pogrzebana została w najgłębszych odmętach odległych mórz. Teraz w Diablo 4 wiemy, że spotkamy rasę „Utopionych Ludzi”. Czy jest to znak uwolnienia i działalności Karybdusa? Wnioski oczywiście pozostawiam Wam, moim celem w tym artykule jest nakreślenie wielu możliwości, do których dotarłem.
Nie ma jednej i pewnej poszlaki.
Jak sami widzicie, wiele osób wskazuje na Rathmę, a mi udało się już wskazać między innymi na Mendelna i Karybdusa. Pytanie, kto przywołuje Lilith do Sanktuarium pozostanie więc nierozwiązane do momentu oficjalnego ogłoszenia. Przecież równie dobrze przywołującym może być znany z „Wojny Grzechu” arcykapłan Malik. W skrócie był on sługą Luciona – brata Lilith. Później został on jednak przez Lilith okpiony. Malik jest dosyć ciekawym przypadkiem. To niespokojny duch, którego pierwotne ciało w zasadzie nie istnieje – potrafił się, dzięki darowanym mu mocom, wcielać się w innych (ciała te szybko ulegały rozkładowi) – był wielokrotnie pokonywany i wielokrotnie powracał. W pewnym momencie książki Mendeln przywołał jego ducha i zaczął wykorzystywać go do swych celów wiążąc go (jego ducha) w kawałku jego własnej kości. Teoretycznie Malik zginął, ale w praktyce jego zdolności powracania godne są samych Władców Piekła. Pamiętajmy również, że Malik znany był jako Kapłan Trójcy – to bardzo ważna rzecz, którą musicie mieć na uwadze. W dodatku postać przywołująca Lilith miała wyraźnie szponiaste palce, a w jednej z dłoni brakowało jednego palca. Zwróćcie więc uwagę na ten cytat na temat Malika.
„Arcykapłan znów wykrzyknął niemalże w agonii, bo jego kończyna zapłonęła bólem niczym ogniem. Ku jego osłupieniu i przerażeniu dłoń skręciła się, zwinęła, zaczęła zmieniać, zniknęły gdzieś mięśnie i ścięgna, w ich miejsce pojawiła się spaczona, ociekająca zielenią ohyda. Łuski pokryły ją daleko poza nadgarstek. Palce wyrosły gruzłowate i zbrojne w szpony, a dwa ostatnie zrosły się w jeden.”
Jak widać ta scena wskazuje, że mamy kolejnego kandydata.
Czas ma znaczenie.
Aby poszukać odpowiedzialnego za przywołanie Lilith musimy też spojrzeć na ramy czasowe. Co prawda nie wiemy czy Pierwsi Nefalemowie są śmiertelni, czy też zazwyczaj tracili swe życia z innych powodów. Wielu Starożytnych zginęło sprzeciwiając się Inariusowi, inni w czasie różnych walk, a jeszcze inni poświęcając się jakiemuś celowi. Z moich wyliczeń wynika, że Rathma miałby ponad 3000 lat, natomiast Mendeln byłby kilkaset lat młodszy od niego. Biorąc pod uwagę przekonania Rathmy oraz naturalny cykl życia i śmierci – ci dwaj musieli by całkowicie stanąć w sprzeczności ze swymi nekromanckimi wartościami. Malik również miałby podobny wiek, ale znamy już przypadek tego osobnika i wiemy, że dla niego to nie byłby problem. Najbardziej wiarygodny pod względem przeżytych lat byłby tu Karybdus, który nie dość, że sztucznie przedłużał swe życie, to będąc w pustce raczej się nie starzał. Wiele osób jako na wyjątek wskaże, że w Diablo 3 w 5 akcie występował Starożytny Nefalem – Kalmor. W tym przypadku jednak długowieczność zapewniło mu…szaleństwo. Kalmor czekał na śmierć, miał dosyć swojego bytowania – był on jedynie cieniem swojej dawnej osoby. Pokazuje to, że nawet Starożytni nie są w stanie walczyć z pewnymi prawidłowościami. Przy okazji Kalmor zwany jest „Ostatnim ze Starożytnych”. Dlaczego nadano mu taki tytuł i utworzono dla niego osobne wydarzenie w grze? Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Zwróćmy jednak jeszcze na chwile uwagę w kwestii wieku. Oto wypowiedź Bul-Kathosa, który z czasem stal się jedynie duchem i ożywionym „konstruktem” w wyniku zjednoczenia z Górą Arreat.
„ Bul-Kathos spoważniał.
– Imię… imię… nic ci nie mówi… tyle lat… tyle lat minęło. – Zaczął oglądać dokładnie swoje ciało z ziemi i skały. – Taaak niewiele już mnie… znacznie więcej świata! To o czym marzyłem… com zdecydował, że się ze mną stanie… sprawdziło się… teraz zapomniany jestem nawet przez śmiertelnych.”
Oraz odpowiedź Rathmy, który też zdaje sobie sprawę ze swego wieku, co więcej wnioskował, że Bul-Kathos może być bardziej długowieczny.
„Taki jestem prawdziwy jak i ty, Bul-Kathosie. – Rathma dźgnął kolosa w pierś obleczonym w rękawiczkę palcem. – A może nawet i bardziej – dodał, zauważywszy ziemię i trawę na rękawiczce. – Myślałem, że przetrwasz nawet mnie…”
Problemem w tym przypadku jest określenie, co dzieje się z Nefalemami po śmierci. Wiemy, że ludzkie dusze trafiają do swoistego rodzaju Raju, natomiast dusze Starożytnych prawdopodobnie pozbawione są tego przywileju – dlatego też ciągle są oni obecni w Sanktuarium jako duchy. Często te duchy są w stanie przybierać równą postać, a nawet fizyczną formę (Dobrym przykładem są tutaj Starożytni z Góry Arreat).
Przeznaczenie Nefalemów i zapowiedź odejścia.
Inną kwestia są słowa samego Rathmy. Przeczytajmy co Starożytny miał do powiedzenia na końcu trylogii Wojna Grzechu
„Rathma zwrócił się do Mendelna:
– Coś jeszcze musisz zobaczyć. Dżungla Kedżanu bogata jest w siłę magiczną, która pomoże uczyć się tobie i twoim uczniom. Trag nas tam przeniesie.
– A wtedy?
– A wtedy przygotuję cię na moje odejście. Dni nefalemów są, jak powiedziano, dawno minione. Jeden po drugim przestajemy istnieć.Jest nas teraz nawet mniej, niż było w czasie bitwy. – Gestem zbył wszelkie pytania ona temat swego rodzaju. – Ważna jest przyszłość.”
Także Mefisto wypowiadał się o Starożytnych w podobnym tonie podczas głosowania Rady Angiris:
„Mefisto z widoczną przyjemnością obserwował reakcję Imperiusa, gdy anioł uświadomił sobie, że stoją po tej samej stronie. – Pierworodzeni – dodał, mając na myśli Rathmę i jemu podobnych – oni mogą pamiętać, jest ich niewielu i ich dni już przeminęły. Reszta jednakowoż… jeśli mają dorastać, muszą zacząć od początku.”
Ale przecież Rathma to syn Inariusa i Lilith! Inni to randomy.
Muszę Was rozczarować jeśli tak myślicie, ale to najczęściej powtarzany mit jaki słyszę w ostatnim czasie. Każdy Nefalem posiadał swe specyficzne umiejętności i predyspozycje. Oczywiście – Rathma może być „uber” Nefalemem, ale przesłanki raczej temu przeczą. Jest wiele rzeczy, których Starożytny nie potrafił zrobić (np. zmiana struktury Kamienia Świata, która to czynność powiodła się Uldyzjanowi). Źródła wskazują, że był pierwszym – ale tak naprawdę czy to coś zmienia? Niedługo później zaczęli rodzić się inni Nefalemowie i dorastając, wspólnie odkrywali swe zdolności. Prawdopodobnie też Rathma był jedynym synem Inariusa i Lilith, co wiąże się również z drugim często powtarzanym mitem – że to Lilith jest matką wszystkich Nefalemów. Ogólnie rzecz biorąc potomstwo Aniołów i Demonów początkowo miało być symbolem zawiązanego przymierza i pokoju. Nefalemowie narodzili się, ponieważ inni renegaci wzięli przykład z twórców Sanktuarium. Należy tutaj zaznaczyć, że Inarius i Lilith nie wyróżniali się absolutnie niczym szczególnym. Nie są oni „randomami” tylko dlatego, że Blizzard wymyślił im historię, oraz nadał imiona. Sam Inarius mówił o sobie, że był w niebiosach podrzędnym pionkiem, natomiast Lilith miała dość wykonywania ciągle legnących w gruzach planów swojego ojca – Mefista. Równie dobrze to mógł być zupełnie inny Aniol i Demon, czego dowodem są właśnie inni narodzeni Starożytni. Podsumowując – wszyscy renegaci byli randomami, a wszyscy Nefalemowie były randomowymi dziećmi randomów – również Rathma.
Ale Rathma raz już poprosił o pomoc swojego rodzica – Inariusa!
To prawda. W imię równowagi Rathma próbował przekonać swojego ojca podczas akcji „Wojny Grzechu”, aby okazał swą pomoc z siejącą wszędzie wokół zamęt Lilith. Podkreślić tutaj trzeba, że Rathma doskonale zdawał sobie sprawę jak taka prośba się zakończy – znał bowiem swoich rodziców i jawnie ich nienawidził. Jest wiele przykładów i cytatów popierających fakt jego niechęci, zacytuję tutaj tylko niektóre:
„ Jeśli zaś chodzi o imię, to matka nadała mi inne, ale teraz znany jestem jako Rathma. – Przepraszająco skłonił przed Mendelnem głowę”
„Nie szukamy marionetki! Moja matka ma taki zwyczaj… i mój ojciec, jak wszystko na to wskazuje.”
„Nie mam ci tego za złe, albowiem nienawidzą mnie tak, jak ja nienawidzę ich.”
Jak widać Rathma wie jak zgubna może być współpraca z jego własnymi rodzicami. Diablo 4 sugeruje, że świat ogarnia chaos, a ziemie nawiedzane są przez Demony – Anioły natomiast wróciły do niebios i tam odosobniły się. Jaki sens dla równowagi miałoby przywoływanie na świat kolejnego demona? Tym bardziej, że sam Rathma mówił o Lilith następujące słowa:
„Moja matka ocaliłaby nas tylko po to, byśmy do niej należeli, a to byłby los gorszy od śmierci, wierz mi.”
A w ramach nadania nieco humoru dla mojego artykułu, teraz inny cytat odwołujący się do Inariusa
„Nagle Rathma uświadomił sobie, jak wielka jest przepaść pomiędzy nim a jego rodzicem. Chyba jedynie w wyniku kosmicznego żartu byli ojcem i synem. Więcej wspólnego miał Rathma z muchomorem.”
Święta Matko, ratuj nas!
Wiele osób powołuje się na te słowa z trailera jako ostateczne potwierdzenie, że Rathma jako syn zwraca się do swojej matki. Pamiętajmy jednak, że taki zwrot może mieć równie dobrze konotacje wyłącznie religijne. Wiele razy pojawia się argument, że Lilith jest matką i dla swych dzieci jest zdolna zrobić wszystko. Z jednej strony to prawda, ale z drugiej tak jak wspominałem wcześniej – Lilith nie jest matka wszystkich Nefalemów. Trzeba więc ulec indoktrynacji lub po prostu nie znać prawdy o niej, aby tak myśleć – ale Rathma znal prawdę. W starożytnych czasach, gdy Anioły i Demony dostrzegły rodzącą się moc Nefalemów – zaczęły się ich bać. W akcie desperacji powstał plan unicestwienia wszystkich dzieci, które mogą stać się poważnym zagrożeniem. Inarius – który również zaczął postrzegać Nefalemów jako wynaturzenie nakazał jednak podjąć zadumę i opóźnił jakiekolwiek decyzje w czasie. Wtedy to Lilith, która ułożyła swój plan dużo wcześniej, która znała potencjał Starożytnych i która usłyszała o planie ich unicestwienia – faktycznie uratowała Nefalemów… Zmieniając się w straszliwą, niepowstrzymaną bestię dokonała mordu na wszystkich renegatach zamieszkujących Sanktuarium (Lilith uzurpowała więc sobie prawo do bycia matka wszystkich Nefalemów) – wtedy to zdruzgotany Inarius złożył przysięgę, że nigdy jej nie zabije ze względu na przeszłość – skazując ja na wygnanie do pustki. Wielu myśli, że dlatego Rathma ją przywołuje – aby pozbyła się ona nękających ludzi demonów. I tutaj się zatrzymajmy, aby przeczytać kolejny cytat – słowa te wypowiedział Harrison Pink podczas panelu „World and Lore” na Blizzconie 2019.
„There’s a lot of history buried in the sands under Kehjistan; and speaking of buried, we have these ancient Triune Cult ruins that radiate this dark power — sort of thrumming with dark energy; the triune who is responsible for helping Lilith return to Sanctuary, as you saw in our cinematic, they also worship the Prime Evils; and they are hastening their master’s return to Sanctuary.„
Jak widzicie, twórca gry i osoba odpowiedzialna za fabułę mówi jasno, że w przywołaniu Lilith pomógł Kult Trójcy (co przy okazji może znów nakierowywać nas na Malika). I o ile przywoływanie „Matki” Nefalemów można jakoś jeszcze wytłumaczyć, to już dążenia do uwolnienia innego zła wydają się kompletnie nie mieć sensu.
Weźmy też dodatkowo pod uwagę stosunek Rathmy do swych rodziców. Ponownie przypomnę, że odciął się on od nich już przed okresem Wojny Grzechu odrzucając swoje pierwotne imię Linarian jako symbol nowego życia. I faktycznie – macie racje, że Rathma prosił o pomoc własnego znienawidzonego ojca, lecz… W trailerze Diablo 4 przywoływacz ukorzył się i padł przed Lilith na kolana, tymczasem przypomnę fragment dotyczący audiencji u Inariusa.
„Mendeln miał ochotę paść na kolana i oddać cześć aniołowi. Ta myśl sprawiła, że po raz kolejny zastanowił się, jak miałby pomóc Rathmie, jeśli ten będzie go potrzebował… skoro tak słaby jest od samego spojrzenia. Ku jego zdumieniu, Rathma zaśmiał się krótko.
– Nie tacy bez znaczenia, czyż nie?”
Oraz drugi cytat:
„Cóż to był za widok, gdy przekonał się, że nie może cię zmusić, byś przed nim klęknął…!
– Nie mógł… – Mendeln poczuł, że coś go ściska w żołądku. Czyżby oparł się woli anioła?
– Nie wiedziałeś? Myślałem, że jesteś tego świadom.”
Rathma nie klęka przed swym ojcem, nawet Mendeln nie uklęknął, co wyraźnie Rathmę rozbawiło. Teraz ten sam Rathma z radością i z własnej woli klękałby przed Lilith?
Rathma nic nie wiedział.
Kolejnym ważnym punktem zaczepienia jest również inny fragment z „Wojny Grzechu”. Jak już wskazywałem wcześniej Rathma był gotów do pozostawienia schedy po sobie i odejścia. Po przekształceniu Kamienia Świata i poświeceniu Uldyzjana – Rathma wyglądał jakby dopadły go minione wieki, jego twarz zmieniła się, włosy posiwiały(ale nie wyłysiał). Rathma był gotów odejść, ponieważ pozostawił po sobie ucznia, który stał się mentorem dla małego grona swoich podopiecznych. Rathma mógł odejść, gdyż czul, ze wykonał swoje zadanie. Przede wszystkim Rathma był w pełni przekonany, że Lilith nie żyje. Dokładnie jest to powiedziane w całkiem sporym fragmencie, który przytoczę tutaj w całości.
„Rathma pojawił się na szczycie gruzowiska, które kiedyś było świątynią. Przybył przekonać się, czy jego matka naprawdę zginęła. Rathma lepiej niż inni wiedział, jak przebiegłą była lisicą. Potrafiłaby okpić Uldyzjana, oszukać, by uwierzył, że zginęła. Ale Rathma był przekonany, że nie udałoby się jej to z własnym synem. Ale gdy przeszukiwał ruiny, nie znalazł niczego więcej niż śmiertelnik. Wiedział, w którym miejscu powinna być pogrzebana i gdy sięgnął tam myślami, odnalazł sztywniejące ciało. Niewiele z niego zostało, a zanim ten teren zostanie oczyszczony, nikt nie rozpozna szczątków.
– A zatem tym razem to już pożegnanie – mruknął. – Powiedziałbym, że mi przykro matko. Ale chyba oboje znamy prawdę.
I z tymi słowy porzucił ruiny. Nie było czasu opłakiwać zmarłych, szczególnie tych, którzy nie zasłużyli sobie na łzy żywych. Rathma miał inne zmartwienia.”
„Oszukała wszystkich, nawet tego niewdzięcznego wyrzutka, własnego syna. Mimo potwornych ran zdołała się uśmiechnąć. Ciało, które Uldyzjan i Rathma uważali za jej, należało naprawdę do jakiegoś nieważnego kapłana. Lilith udało się uratować w ostatnim momencie. Wysilając całą swoją wolę, stworzyła wokół siebie tarczę i wypełzła spośród gruzów. Musiała jednak przyznać, że przetrwanie zawdzięczała szczęściu. Podobnie jak to, że ci dwaj jej nie znaleźli.”
W ocaleniu Lilith i zatajeniu tego faktu pomógł Inarius we własnej osobie, który mam nadzieję pamiętacie jaką przysięgę złożył Lilith. Po tym wszystkim Anioł schwytał ją i ponownie wygnał do Pustki. Miejsca z którego teoretycznie nie ma powrotu, lecz raz już Lilith odnalazła drogę… W pustce też znalazł się również Rathma – również został tam wygnany przez swego ojca po nieudanych pertraktacjach. Aby uratować Starożytnego, smok Trag’Oul wezwał do siebie Mendelna i wysłał go do pustki. Ten uwolnił Rathmę, ale przy okazji znalazł tam również Lilith – wściekłą, zdesperowaną i zrozpaczoną. Po tych wydarzeniach Mendeln miał w głowie jedną myśl „Ten los gorszy jest niż śmierć”. Jak widzicie, od słowa do słowa łatwo znowu uczynić z Mendelna podejrzanego o machinacje z uwalnianiem Lilith. Tym bardziej, że szybko jako uczeń doganiał, a często nawet przerastał samego Rathmę.
Linie Krwi
Osoby, które twierdzą, że Rathma jest „uber” Nefalemem powinny także pamiętać o zasadzie Linii Krwi. Fabularnie bowiem Kamień Świata posłużył Inariusowi do ograniczenia zdolności Nefalemów. Jest to niezaprzeczalny fakt, ale pamiętajmy, że silni, hardzi barbarzyńcy wywodzą się od Bul’Kathosa, mistrzowie żywiołów od Esu i tak dalej. Jak wspominałem wcześniej – każdy Nefalem był wyjątkowy – a moce budzili w sobie tylko ci z ich potomków, którzy wywodzili się z pierwotnej Linii Krwi. Każdy Nefalem jest człowiekiem, ale nie każdy człowiek jest Nefalemem. Rathma wybrał Mendelna i Uldyzjana nie bez powodu – byli jego potomkami w linii prostej. Dowodzi to więc jasno i wyraźnie, że potęga Nefalemów nie tylko została stłumiona przez kamień, ale w wyniku coraz słabszych Więzów Krwi nie mogła być łatwo przekazywana w dziedziczny sposób. Co więcej – Nefalemowie z Diablo 3 bardziej przypominają Edyremów z Wojny Grzechu, aniżeli prawdziwych – Starożytnych.
Zwróćmy też uwagę, ze po poświęceniu Uldyzjana nastąpił pewien „Reset” Sanktuarium – w wyniku minionych zdarzeń większości została usunięta pamięć – większości. Gdyż byli tacy, którzy pamiętali, a byli też tacy, którzy dociekli prawdy samodzielnie.
Poglądy i symbole
Symbolem Nekromantów, a właściwie Trag’Oula jest pięciokątny znak zwieńczony wijącą się figurą. Przywoływacz na trailerze nosi pentagram zakończony czymś na wzór kłów, ale nie wyciągajcie z tego pochopnych wniosków. Pamiętajcie też, że Nekromanci głównie używają swoich sztyletów w celach rytualnych (broń postaci z trailera jest nieruszona). Oczywiście Nekromanta może odwoływać się do innych sił, co robił też między innymi Zayl. Ten sam Zayl, który cytuję „Przysięgał duchom Rathmy i Trag’Oula.”. (Skoro przysięgał duchom, trudno nazwać Rathmę żywym). Pamiętajmy też słowa przywoływacza z trailera, gdy kleryk wzywał Światłość na pomoc.
„Światłość? Tutaj nie ma światłości. Przybyłeś w ciemność po wiedzę”
Tymczasem co mówi jedna z podstawowych prawd Nekromantów, nauczana przez Rathmę?
„W ciemności zawsze kryje się światło, a ciemności zawsze kryją się w świetle. Tego nauczał Rathma.”
Nie zapomnijmy również o Trag’Oulu, który nauczał równowagi – myślę, że gdyby Rathma zwrócił się przeciw tym ideałom, to nie było by dobre świadectwo. Z drugiej strony – Smok nie może ingerować samodzielnie w losy świata Sanktuarium, a jego postać to temat na zupełnie inny artykuł – dlatego o Trag’Oulu niewiele pisze tutaj.
Blizzard powie że to Rathma i cała Twoja wiedza Anubinie jest słaba.
Mam nadzieję, że nikt tak nie myśli, ani nie pomyśli 🙂 Wydaje mi się, że nie ma nikogo, kto poświęcił tak dużo czasu, zaangażowania, wiedzy i poszukiwań, aby przynieść Wam inne ciekawe alternatywy. Jeśli uważnie czytacie ze zrozumieniem mój artykuł, to z pewnością widzicie, że ani przez chwilę nie zaprzeczyłem rewelacjom o Rathmie. Co więcej, uważam, że faktycznie może to być Rathma. Osobiście nie podoba mi się ten pomysł, ale ta postać ma ogromny potencjał. Jeśli Blizzard faktycznie ma taki pomysł – w ruch muszą pójść tęgie głowy, bo bardzo łatwo zniszczyć Lore w tym momencie. Jakkolwiek się stanie, wydaje mi się, że obecność Rathmy może być nieunikniona. Przede wszystkim Blizzard widzi wyraźnie jedną rzecz. Starożytny budzi ogrom emocji, a po drugie – ludzie chcą Rathmy i ekscytują się. Przeczytane wątki, komentarze i opinie również każą mi myśleć, że ja – przeciwnik Rathmy przywołującego Lilith jestem w mniejszości. A skoro większość chcę Rathmy, to Rathma będzie…
Przy okazji zapytałem się u źródeł Pana Knaaka, co myśli na temat tych wszystkich aktualnych spekulacji i rewelacji. Cieszę się, że dostałem odpowiedź, ale – w sumie takiej się spodziewałem. Pan Knaak stwierdził, że
„Nic nie mogę powiedzieć”
I w sumie mu się nie dziwię. Odpowiedź jest niejasna i lakoniczna, ale właśnie taka musiała być. Pan Knaak nie mógł powiedzieć, co myśli – bo gdyby to uczynił jego słowa uznane by zostały za świętość, a to by mogło pokrzyżować plany Blizzarda 🙂
Nie możemy być więźniami Lore?
Usłyszałem że w fantastycznych światach muszą istnieć tajemnice, a Lore to pole do interpretacji. Nie zgadzam się z takim podejściem. „Lore” oznacza „Wiedza”. Owszem, w fabule powinny być niedopowiedzenia i kruczki, które można wykorzystać, ale właśnie po to jest Lore, aby stanowić drogowskaz i most pomiędzy wydarzeniami. Po to tworzy się kanon, aby pozostawał on niewzruszony, aby był on miejscem wsparcia dla osób badających różne kwestie. Traktowanie Lore jako pola do interpretacji to tak jak traktowanie Historii świata w frywolny sposób. Piramidy wybudowali Egipcjanie, a nie kosmici. Szczepionki powstały by leczyć i zapobiegać, a nie szkodzić. To nie są interpretacje, to jest naginanie i wypaczanie faktów – i w świecie fantasy powinno działać to tak samo. Inaczej całe Lore po prostu nie ma sensu, skoro w każdej chwili ktoś może to zmienić i powiedzieć „tak naprawdę było zupełnie inaczej”.
Ciekawym rozwiązaniem byłby ktoś, kto za Rathmę się podaje. Chociaż równie dobrze może to być zupełnie nowa, nieznana nam postać.
Konkluzja
Rathma, Malik, Mendeln, Karybdus, ktoś udający Rathmę, ktoś nieznany. Jest wiele możliwości. Żadnej nie wykluczam i żadnej nie potwierdzam. Informacje przedstawione w moim artykule pozostawiam Waszej interpretacji. Znacie moje poglądy i stanowisko i to dlatego daję Wam kilka ciekawych alternatyw. Myślcie i bądźcie kreatywni – ten temat skłonił mnie do uczestnictwa w rzetelnej dyskusji i to już jest nagroda sama w sobie. Mam nadzieję, że Diablo 4 będzie dobrą grą z bardzo ciekawą fabułą i tego sobie, oraz Wam serdecznie życzę! Mam nadzieję, że moja praca was zaciekawiła, a przy okazji dowiedzieliście się wielu nowych rzeczy. Chętnie podyskutuję! I niechaj Wielki Smok Trag’Oul pilnuje równowagi tego Świata. 🙂
Żart na koniec
Tak naprawdę wzór dla przywoływacza z trailera stanowił pracownik Blizzarda Ion Hazzikostas. Co prawda zajmuje się on serią World of Warcraft, ale znany jest ze swojego stonowanego głosu, metodyczności, braku emocji podczas mówienia…no i wygląd się może też trochę zgadza 😉 ?